W czasach, gdy pasażerowie stoją przed tak wieloma innymi wyzwaniami, od dostępności paszportu, wynajmu samochodu po koszty hotelu po prostu niewiarygodnym było stawić czoła wielogodzinnym opóźnieniom w kolejkach, które wymykały się z terminali lotniska.
Jak więc dotarliśmy do tego punktu?
Jak dotąd Zarząd Lotniska w Dublinie obwinia wiele czynników za chaos na lotnisku –
są to:
brak pracowników ochrony po zwolnieniach w czasie pandemii, bieżąca rekrutacja i szkolenie nowych pracowników, niespodziewana absencja pracowników oraz wczesne pojawienie się pasażerów na lotnisku.
Jakakolwiek kombinacja tych czynników doprowadziła do chaosu, trudno nie kwestionować tego, co dokładnie robi DAA (Zarząd Lotniska w Dublinie), skoro nie potrafi rozwiązać tych problemów. Zwłaszcza, gdy wiedzą z góry, ilu pasażerów odleci z lotniska danego dnia.
Zarząd Lotniska DAA przyznał, że poradził sobie bardzo słabo.
Tysiące pasażarów spóźniło się na loty. Firma twierdzi teraz, że zrekompensuje tym pasażerom wydatki, które w rezultacie ponieśli „z własnej kieszeni”.
Uwzględniono tutaj koszty noclegu, dodatkowe koszty transportu i wszelkie inne wydatki, które powstały w wyniku spóźnienia się na lot.
DAA jednak chce zobaczyć twoje rachunki i będą one musiały zostać złożone wraz z twoim roszczeniem o odszkodowanie.
Rekompensata nie obejmuje straconego dnia wakacji, niewykorzystanego hotelu lub wynajmu samochodu za granicą lub innych niedogodności, czyli spraw, które zdaniem Stowarzyszenia Konsumentów Irlandii powinny być również objęte zwrotem kosztów.
Dla niektórych osób przelewa to szalę goryczy w sezonie podróży, który został już zepsuty przez wiele innych czynników.
Wszyscy już zdają sobie sprawę z wydłużonego czasu oczekiwania na paszporty i tego, jak ten problem wymusza anulowanie niektórych rodzinnych wakacji.
Dochodzą do tego niebotyczne ceny niektórych hoteli, jeśli szukasz pokoju na ostatnią chwilę, zwłaszcza w Dublinie, a także drakońskie kwoty za wynajęcie samochodu na kilka dni.